czwartek, 31 grudnia 2020

Św. Piotr - "Quo Vadis"

Jedna z najważniejszych i najpiękniejszych scen "Quo Vadis" Henryka Sienkiewicza - spotkanie Piotra z Jezusem, ucznia z mistrzem. Dlaczego wraca, w imię jakich wartości? Czy dokonuje słusznego wyboru i co tym wyborem potwierdza? 

To tylko niektóre z pytań, jakie nasuwają się na myśl, analizując postawę Piotra. 

W poniższej prezentacji odwołuję się także do malarstwa oraz ekranizacji Jerzego Kawalerowicza, aby uczniowie mogli zobaczyć postać św. Piotra w szerszym kontekście. 


wtorek, 29 grudnia 2020

Stulecie wojen - powtórzenie wiadomości (II)

Ledwo otworzyłeś oczy po wczorajszej wizycie w karczmie, a tu już poselstwo od króla. Czas gotować się do wojny, co nie jest dla Ciebie dobrą informacją. Bardziej od wojowania cenisz sobie bowiem spokojne, dworskie życie. Szabli nie miałeś w dłoni od urodzenia, lecz honor nie pozwala Ci na odmowę. 



II 


Pierwszym przeciwnikiem Rzeczpospolitej jest potężna Szwecja. Nie masz pojęcia, dlaczego król Zygmunt III Waza tak prowokował Szwedów, żądając dla siebie 1) …………………….. Na domiar złego Szwedzi chcą zagarnąć dla siebie całe Morze 2) …………………………….. Jeśli do tego dojdzie, stracisz wszelkie środki do życia, bowiem sprzedajesz swoje zboże w 3) …………………………., skąd odpływają statki na zachód Europy. Na razie wrogowie zadowolili się Inflantami, lecz jesteś przekonany, że na tym nie skończą się ich żądania. Twoje złe przewidywania potwierdziły się w latach 1655-1660, czyli w okresie tzw. 4) ………………………………………. Szwedzi pędzili w głąb Rzeczpospolitej niczym fala, zresztą Ty sam schowałeś się w jednej z pobliskich karczm, oczekując na rozwój sytuacji. Król 5) ………………………………… uciekł z kraju, bracia szlachcice nie chcieli walczyć. I w końcu zdarzył się cud. Szwedzi nie zdołali zdobyć 6) …………………………, co obudziło również w Tobie wolę walki. Szybko dołączyłeś do wojsk hetmana 7) ……………………….., który wrócił przez morze dla ojczyzny ratowania i okazał się mistrzem wojny 8) ……………………………. Szwedzi zostali odparci, choć najadłeś się niemało strachu.


Dobrze, że uniknąłeś wcześniejszej potyczki z Kozakami, którzy zamieszkiwali tzw. 9) ………………………………….. Ich przywódca 10) …………………………… był nie tylko zręcznym wodzem, ale i bezwzględnym człowiekiem. Każdego Kozaka można poznać po nietypowej 11) ……………………….., czyli osełedcu oraz zamiłowaniu do 12) ……………………………….. Lepiej unikać tych nieobliczalnych wojowników, o czym zapomniał polski król, płacąc Kozakom 13) ……………………. za służbę dla Rzeczypospolitej. Gdy w skarbcu zabrakło 14) ………………………., listę Kozaków rejestrowych należało 15) …………………………, co wywołało bunt. W pewnym momencie Kozacy poprosili o pomoc również 16) ………………………….. Ci jednak wykorzystali ich naiwność, zaś powstanie kozackie zakończyło się 17) ………………………………….


To jednak nie koniec nieszczęść. Nad Polską zawisła groźba inwazji tureckiej. Potężna armia turecka złożona z 18) …………………….. siała popłoch w całej Europy. Tylko dzięki mądrości hetmana 19) ……………………………. udało się powstrzymać wroga pod Chocimiem. Cała szlachta była pod wrażeniem tego zwycięstwa, nic więc dziwnego, że owego hetmana wybrano na nowego króla Polski podczas 20) ………………………………. Była to doskonała decyzja, niedługo potem Rzeczpospolita pokonała imperium tureckie pod 21) ………………………… Polski król został poproszony o pomoc przez 22) …………………………… i po raz kolejny stanął na wysokości zadania. Nie tylko zareagował na prośbę naszego sojusznika, lecz także uchronił 23) …………………… przed muzułmanami.

 

Jesteś dumny z osiągnięć Rzeczpospolitej, choć sam rzadko stawałeś na polu bitwy, troszcząc się o własną skórę. Imiona naszych wrogów po dziś dzień śnią się Tobie po nocach, stąd nie masz żadnych problemów z ich dopasowaniem.

 

Bohdan Chmielnicki, Kara Mustafa, Karol X Gustaw, Wasyl Szujski

 

Turcja

Szwecja

Rosja

Kozacy

 

Lata wojny wywołują w Tobie mieszane uczucia. Co mogłeś wówczas myśleć? W jakiej byłeś kondycji życiowej? Wybierz 4 odpowiedzi zgodne z prawdą historyczną.

 

Twoje plony z ziemi zmniejszyły się o połowę na skutek zniszczeń wojennych, stąd z trudem możesz wyżywić rodzinę.

Rzeczpospolita straciła 1/3 swoich ziem, co pokazuje, że miałeś rację, mówiąc o zgubnych skutkach wojny.

Dzięki odważnej polityce Rzeczpospolita budzi postrach wśród innych państw Europy.

Magnateria w końcu zrozumiała, iż musi oddać władzę w ręce silnych królów, aby Rzeczpospolita nie była zależna wyłącznie od zachcianek szlachty.

Wielu Twoich krewnych zginęło na polach bitwy.

Mimo trudności zewnętrznych i wewnętrznych państwa Twoi wnukowie nadal mogą liczyć na liczne przywileje.

Wolna elekcja zostaje zniesiona, by uniemożliwić ingerencję obcych mocarstw w sprawy wewnętrzne Rzeczpospolitej.

 

Czas przyjrzeć się Twojemu wynikowi, może nie grzeszyłeś w młodości odwagą, lecz czeka Cię spokojna i szczęśliwa starość J

 

31-28 – odziedziczyłeś potężny majątek po dalekim krewnym

27-23 – podpisałeś dobrą umowę na sprzedaż Twojego zboża

22-18 – żyjesz dosyć biednie, lecz spokojnie, wrogowie Polski nie atakują Twojej posiadłości

17-13 – susza nie pozwala zebrać Ci wysokich plonów, chłopi uciekają z Twego dworu

0-12 – kryzys gospodarczy rujnuje Twoje życie, do końca wiedziesz los żebraka

 


poniedziałek, 28 grudnia 2020

Veni, vidi, vici


Wyobraź sobie, że kapsuła czasu przeniosła Cię do XVII-wiecznej Rzeczypospolitej. Jak dobrze pamiętasz, był to bardzo burzliwy okres w dziejach naszego kraju. Dziś masz niepowtarzalną szansę stać się częścią owej historii. Gotowy na wyzwanie?

Zaraz, zaraz. Na samym początku wybierz postawę, jaką będziesz reprezentował w trakcie swoich działań. Pamiętaj, że od tego wyboru zależy nie tylko los Rzeczypospolitej, lecz także Twój własny ;)

 

I – Odważny i nieustraszony szlachcic

II – Ugodowy i lekko tchórzliwy szlachciura

I



Twój pradziad mawiał, że wszystkim wrogom Rzeczypospolitej należy porachować kości, a zdanie to stało się Twoim życiowym mottem. Od dawna szykowałeś szablę i konia, by przekuć słowa krewnego w czyn. Nareszcie masz ku temu kilka okazji.

 

Najpierw angażujesz się w potyczkę ze Szwedami. Twój król – 1) ………………………….. miał prawo do szwedzkiego tronu, dlatego postanowiłeś mu pomóc. Inna sprawa, że Szwedzi od zawsze chcieli zagarnąć dla siebie Morze 2) ……………………..., a zacięte walki toczyły się o 3) ………………………. (nazwa ziem). Niestety, Twoja odwaga nie zdała się na wiele, bowiem warunki pokojowe były korzystne dla Szwedów. Szansa na odwet pojawiła się bardzo szybko, ponieważ już w 1655 r. Karol X Gustaw najechał Rzeczpospolitą, a jego wojska bez najmniejszych przeszkód zajmowały kolejne polskie tereny. Wydarzenie to nazwano 4) ……………………………, gdyż wojska szwedzkie były rozpędzone niczym morska fala. Twoi koledzy nie chcieli zbytnio walczyć z wrogiem, więc osiodłałeś konia i ruszyłeś na południe. Tu brałeś udział w obronie 5) ……………………………., którą dowodził przeor 6) …………………………………. Był to moment przełomowy całej wojny – szlachta polska uwierzyła w 7) …………………………….. Wielkim honorem była służba u boku hetmana 8) ………………………, który wrócił się przez morze dla ojczyzny ratowania i okazał się mistrzem wojny 9) ……………………………..

 

Potyczka ze Szwedami trochę Cię zmęczyła, nie tak dawno przecież musiałeś stawić czoła nieustraszonym Kozakom. Zamieszkiwali oni tzw. 10) ………………………………., a kierował nimi niejaki 11) …………………………………. Kozacy byli wielokrotnie angażowani przez króla Polski do wojen z sąsiadami, za co otrzymywali wynagrodzenie. Aby otrzymać zapłatę, należało znaleźć się w specjalnym 12) ………………………………… Liczba Kozaków 13) …………………………………. systematycznie 14) ……………………., co stało się powodem wybuchu powstania. Twoim zdaniem Kozacy dopuścili się jawnej zdrady, bowiem najpierw współpracowali z 15) …………………………, a następnie z 16) ………………………….. W końcu dosięgła ich Boża sprawiedliwość.

 

Zresztą nie tylko ich. Podobny los spotkał Turków. Co to było za zwycięstwo?!!! Przecierałeś oczy ze zdumienia, gdy zrównaliście z ziemią wojska tureckie pod 17) ……………………… Wielki wezyr 18) ………………………….. w podskokach uciekał z pola bitwy. Wszystko dzięki mądrości i odwadze króla 19) …………………………….. Pomógł on nie tylko naszym sojusznikom 20) ……………………….., ale także uchronił 21) …………………… przed muzułmanami. Na pamiątkę tego wydarzenia do dziś trzymasz w swym domu 22) ……………………………, które ozdabiały Twą zbroję. Byłeś przecież częścią niezwyciężonej polskiej 23) ………………………….. (formacja wojskowa).


W trakcie tych wszystkich walk spotkałeś na swojej drodze wielu odważnych wojowników. Nie masz żadnych problemów z ich rozpoznaniem.

 

muszkieter szwedzki, husarz, janczar, kozak






Kiedy zasiadasz w skórzanym fotelu, z sentymentem wspominasz wojenne eskapady. Oto cztery zdania, którymi mógłbyś podsumować własne uczucia i postawę (wybierz 4 warianty zgodne z prawdą historyczną).

 

Odczuwasz dumę, gdyż brałeś udział w ostatnim, wielkim zwycięstwie polskiego oręża.

Czujesz wielki żal, ponieważ Rzeczpospolita utraciła w wyniku wojen 1/3 swoich ziem.

Boisz się o przyszłości Polski, bowiem Twój ukochany kraj ma wielu wrogów.

Cieszysz się, że król Polski zdobył również szwedzką koronę.

Mimo trudności zewnętrznych i wewnętrznych państwa Twoi wnukowie nadal mogą liczyć na liczne przywileje.

Dzięki Twoim staraniom terytorium Rzeczypospolitej powiększyło się o połowę.

W końcu odetchnąłeś z ulgą, bowiem polska szlachta zrzekła się części swoich praw i Polska będzie dzięki temu silniejsza.

 

Czas odłożyć szablę na kołek i zobaczyć, jak zapamięta Cię historia J

 

31-28 – zwycięzca spod Wiednia

27-23 – obrońca Jasnej Góry

22-18 – legenda Kircholmu

17-13 – tchórz spod Ujścia

0-12 – uciekinier spod Piławców

 

VENI, VIDI, VICI J

 




czwartek, 24 grudnia 2020

Życzenia świąteczne

W tym szczególnym CZASIE życzę Wam wszystkim zdrowych, wesołych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia. Niech przyjście na świat malutkiego Jezusa pozwoli nam odkryć brata i siostrę w twarzy każdego człowieka. Niech nie zabraknie nam odwagi, by nieść w świat miłość Tego, który jest dawcą największej miłości. 

Wesołego świętowania 

życzy Grześ 🎄🎄🎄

środa, 23 grudnia 2020

"622 pomysły na lekcje języka polskiego" - rozmowa z Natalią Bielawską

622 pomysły na lekcje języka polskiego, czyli magistra Anafora w akcji. Z panią Natalią Bielawską porozmawiamy o prowadzeniu bloga, fascynacji Witkiewiczem, uczniowskiej i nauczycielskiej autonomii. Co zrobić, by oceny nie stały się głównym celem edukacji? Zapraszam do lektury poniższego wywiadu 👇





Grześ: Dziś w Edukacyjnej Lidze Mistrzów mamy przyjemność powitać magister Anaforę, czyli... 🙂 

Pani Natalia Bielawska: Magistrę! 😛 Natalię Bielawską. Taką, co się powtarza, bo nauczycielki mają to we krwi. Chciałabym napisać, że jestem belfrzycą po egzorcyzmach Budzącej się Szkoły - belfką, ale to nieprawda. Żadnych egzorcyzmów nie było, ale trafiłam do jednej z pierwszych Budzących się Szkół w Polsce. Przyszłam tam jako dojrzała kobieta pracująca, która żadnej pracy się nie bała: od razu wiedziałam, czego nie chcę. Nie chciałam stać przy tablicy, nie chciałam belfrzyć. Jak się okazuje, to nie jest takie proste, ale staram się. Już ósmy rok. Nie stoję przy tablicy, nie oceniam, nie sprawdzam, wierzę w magię uczenia się. Takie są belfki

Grześ: Zatem magistra Anafora idzie pod prąd..., a może właśnie z nowym prądem, z prądem zmian. Jak sprawić, by owa magia uczenia objęła całą polską edukację?   

N.B. Nie wiem, czy pod prąd. W każdym razie w swoją stronę. Czasem nie idę, a stoję i patrzę, lubię takie zatrzymania. Co zrobić, żeby magia uczenia się objęła całą polską edukację? Proste. Uwierzyć w nią.

Grześ: Zatem siła edukacji leży w nas samych. Czasami wystarczy jedynie uwierzyć, że można, choć pewnie nie jest to takie proste w codziennej rzeczywistości.

N.B. Nigdy nic nie jest proste, zawsze jest jakaś rzeczywistość, która wymaga. A tak naprawdę to nie wiem. Czasem się okazuje, że jednak coś było proste, dlatego tak trudne, bo zabrakło wiary. 

Grześ: Akurat Pani tej wiary nie brakuje 🙂 To widać i słychać, co również doceniają czytelnicy bloga, a zapewne także uczniowie.

N.B. 😊 jestem człowiekiem, więc miewam wątpliwości! Czytelnicy bloga dają mi motywację - choćby to był jeden Czytelnik czy Czytelniczka. Nie prowadzę rankingów, nie udostępniam informacji, ile osób lubi moją stronę. Za to cieszę się jak wariat z każdego komentarza, bo to oznacza, że wpis sprowokował do jakiejś reakcji. Nie oczekuję głasków, choć głaski są miłe 😛 Komentarze krytyczne, dyskusja, różne punkty widzenia - to mnie bardzo kręci.

Grześ: Błyskawicznie zbliża się Pani do liczby 622 🙂 Czy jest ona przypadkowa?

N.B. Skądże! Nie ma przypadków, jest Witkacy i "622 upadki Bunga". Nazwa bloga to nawiązanie do tej powieści, która jest blagą; mistrzostwo programowej nudy i żenady. Wspaniała. Ale jestem fanką Witkacego, więc mój sąd jest zaburzony.

G.S. Witkacy jest jedynym w swoim rodzaju, w skali polskiej literatury to z pewnością ewenement, choć nie wszyscy podzielają te zachwyty. A jak jest z Pani uczniami? Nie wierzę, że choć cząstki Witkacego nie próbuje Pani Im przekazać 🙂

N.B. Przygotowuję podłoże, bo moi uczniowie i uczennice to obecnie w większości szósta klasa. Mam też jedną siódmą. Pewnie, że opowiadam im o Witkacym, nawet mam w tym celu koszulkę prowokującą do pytania: „A kto to?”. Jeszcze Witkacego nie czytamy, za to pokazuję im jego obrazy.

Grześ: Jasne, Witkacy jest jednak wyzwaniem, przez które ciężko przebrnąć niejednemu dorosłemu czytelnikowi. Zapraszam zatem do Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku, gdzie znajduje się największa kolekcja dzieł Witkacego w Polsce. A czy magistra Anafora ma swój ulubiony tytuł, jeśli chodzi o literacki dorobek Witkiewicza?

N.B. Chyba "Pożegnanie jesieni", ale często też wracam do dramatów.

Grześ: Jeśli już jesteśmy przy dramatach 🙂 Czy ocenianie jest największym dramatem edukacji?

N.B. Nie wiem, może są większe, ale z tym ocenianiem to taka piękna tragedia, nie ma jednego rozwiązania, które zadowoliłoby wszystkich. Jestem przeciwna narzucaniu jakichkolwiek metod, choć sama bardzo wierzę w edukację bez ocen jako najlepszą z możliwych dróg. Moje klasy dostały wybór i zdecydowały, że nie chcą cyfr w ocenianiu bieżącym. Pojawia się jedna na koniec roku - wystawiają ją sobie sami uczniowie i uczennice, ja tylko zatwierdzam. Na co dzień na naszych lekcjach jest dużo informacji zwrotnych, wskazówek, jak pracować dalej; jest ocena koleżeńska, są też moje opinie, jeśli ktoś poprosi. To działania, do których trzeba się odpowiednio przygotować. Ja zaczynałam od takiej wewnętrznej uważności na mój stosunek do ocen w ogóle (nie tylko w szkole). Przeczytałam mnóstwo literatury dotyczącej uczenia się, tropiłam historię ocen, przyglądałam się im z perspektywy biologicznej, psychologicznej, metodycznej. Potem skupiłam się na rozmowach z dziećmi, na słuchaniu tego, co mają do powiedzenia. Najpierw zadbałam o przestrzeń do dialogu, o wzajemne zaufanie i uznanie roli błędów w uczeniu się. I tak oceny na lekcjach z Anaforą stały się ostrym cieniem mgły.

Grześ: Rozumiem, że nie od razu Rzym zbudowano. Po jakim czasie takie nastawienie zaczęło przynosić rezultaty? Czy uczniowie faktycznie potrafią obiektywnie ocenić swoje umiejętności na koniec roku?

N.B. Uczą się tego, nie jest tak, że od razu potrafią. Nikt nie każe im od razu potrafić. To jest bardzo trudne - nawet dla nauczyciela! Dla mnie najważniejsza jest ta ich droga, nie cel. Mamy wspólnie ustalone kryteria oceny na początku roku, rozpiskę podstawy programowej w postaci "Leniwca", umawiamy się, że będziemy dokumentować nasze działania - ja swoje, oni swoje. Takie nastawienie na uczenie się bez cyfr może przynieść efekty natychmiastowe - wszystko zależy od człowieka, od tego z czym przychodzi. Na przykład niektórzy moi szóstoklasiści nagle zaczęli pisać wypracowania na lekcji - bo nie ma oceny. Piszą po swojemu, z błędami, z ogromnym zaangażowaniem, potem redagują - samodzielnie lub w zespołach.

Rodzice stracili swoją robotę. Prace już nie muszą być idealne, bo nie są na ocenę. Mają być własne - uczniowskie.

Grześ: A co jeśli uczeń lub uczennica postawią sobie o wiele wyższą ocenę niż Ich faktyczne postępy? Czy takie sytuacje mają miejsce?

N.B. Ocenę trzeba umotywować, przedstawiając dokumentację swojego działania. Ta ocena nie bierze się z powietrza. Pracujemy wspólnie cały rok, co miesiąc dzieci podsumowują swoje działania w przygotowanej przeze mnie ankiecie. Mamy wspólnie określone kryteria i one są drogowskazem. Traktujemy naszą pracę bardzo poważnie. Niezwykle ważne jest tutaj zaufanie. Oni ufają mnie - ja im. Przypadki zawyżania lub zaniżania oceny zdarzają się bardzo rzadko, najczęściej pod naciskiem rodziców. Uczniowie i uczennice oceniają się bardzo skrupulatnie i uczciwie - nie ma żadnej przesady w tym, co napisałam. 

Uczenie się bez stopni to jest cała filozofia, tego nie wprowadza się ad hoc. To są nieustanne rozmowy o tym, czym jest uczenie się, po co jest szkoła, czy jest potrzebna. To rozmowy o roli nauczyciela i ucznia, o odpowiedzialności, autonomii, o potrzebach i szacunku. Uczenie się bez stopni to jest przestrzeń do odkrywania siebie, do poszukiwań.

Grześ: Zapewne inaczej wygląda dzięki temu relacja między uczniem, a nauczycielem. Kiedyś na studiach usłyszałem od mojej pani Profesor, że oceny psują więzi. Zrozumiałem to dopiero po kilku miesiącach pracy. W człowieku zawsze pojawia się żal, że w którymś momencie musi powiedzieć - Ty dostaniesz 2, a Ty -3, choć w głębi serca chciałbym postawić wszystkim same 5 i 6.

Myślę, że ten proces uświadamiania dzieci powinno się rozpoczynać od lat najmłodszych, tymczasem bardzo często dzieciaczki przychodzą do klasy 4 i już są "skażone" manią oceniania.

"A co za to będzie?" - to pytanie wytrąca mnie zawsze z równowagi 🙂 A przecież nie w tym jest rzecz.

Szkoła, w której Pani pracuje, musi być zatem wyjątkowa 😃

N.B. To prawda, wszystkie Bednarskie Szkoły - bo pracuję w szkole, która jest częścią zespołu, są wyjątkowe. Mają piękną historię: Bednarską założono w 1989 r. z inicjatywy Krystyny Starczewskiej; to pierwsza po II wojnie światowej społeczna szkoła w Polsce. Ale nie tylko jest wyjątkowa, dlatego że jest pierwszą.  To szkoła oparta na idei demokracji, szanująca różnorodność, tworząca przestrzeń dialogu, bo przecież nie zawsze się zgadzamy.

Ale myślę sobie, że każda szkoła, w której decydujemy się pracować, staje się dla nas wyjątkową - przynajmniej ja tak mam. Chodzi o budowanie relacji i więzi z uczniami, rodzicami, nauczycielami. Kiedy zmienia się szkołę, to jest tak, jakby ktoś wyrywał nam serce.

Grześ: Zgadza się, jeśli ktoś traktuje szkołę wyłącznie jako miejsce pracy, to chyba nie rozeznał swojego powołania. Budowanie zespołu jest czymś niezwykle istotnym w edukacyjnej przestrzeni. Wiem, że to zabrzmi dość infantylnie, ale lubię myśleć o szkole jak o własnym domu. Takie nastawienie dodaje mi sił, gdy wydaje się, że są one już u granic wyczerpania.  Różnice zdań zdarzają się zawsze, ale jak głosi tytuł książki profesora Łukaszewskiego, chodzi o to, by: "Pięknie się różnić, mądrze być podobnym".

Rozumiem, iż dobra szkoła powinna również tworzyć przestrzeń dla nauczycielskiej autonomii. 

N.B. Nauczycielskiej i uczniowskiej!

Grześ: Jak te dwie autonomie pogodzić? 😃

N.B. Zawsze można rozmawiać

Grześ: Jak tą przestrzeń wzajemnej współpracy skutecznie tworzyć?

N.B. Pamiętać, że to nie my jesteśmy najważniejsi w szkole, szkoła jest przede wszystkim dla dzieci. I to, co już wcześniej powiedziałam: najskuteczniejsza jest rozmowa, nieustanny dialog, poszanowanie autonomii dziecka.

Grześ: Czasami łatwo się w tym pogubić. Człowiek chce więcej i lepiej, a nie zawsze okazuje się to dobre dla samych uczniów.

N.B. Dlatego trzeba z nimi rozmawiać, a nie narzucać im to swoje więcej i swoje lepiej. Ja po prostu nie wiem, czego oni chcą - mogą chcieć przecież czegoś innego niż to, co ja sobie tam wyczytałam w podręcznikach do pedagogiki, że powinny chcieć.

Grześ: Jasne, teoria swoją drogą, praktyka swoją, a więc trzeba nieustannie wsłuchiwać się w głos tych, dla których chcemy, jak najlepiej 😉

Przed nami Święta Bożego Narodzenia. Czego Pani życzy swoim uczniom w tym wyjątkowym czasie?

N.B. Żeby odpoczęli - każdy po swojemu, jak lubi najbardziej... choć wiem, że w tym roku to nie będzie łatwe. Życzę im, żeby każdy doświadczył jakiejś radości.

Grześ: Myślę, że adresatami tych życzeń moglibyśmy być również my - nauczyciele 🙂

N.B. Tak jest 🎄😊

Grześ: I tym miłym akcentem możemy zakończyć naszą rozmowę 🙂 Dziękuję za ważne, edukacyjne wskazówki, życząc spokojnych, wesołych, a przede wszystkim zdrowych Świąt Bożego Narodzenia 🙂

N.B. Bardzo dziękuję!


Ad fontes :)    622 pomysły na lekcje języka polskiego

niedziela, 20 grudnia 2020

Świąteczne prezenty

A Wy odebraliście już swoje świąteczne prezenty? 😃 Dla każdego z Was na pewno coś się znajdzie. Rozpakuj świąteczny prezent, a następnie wciel go w życie. 

Dzięki temu świat stanie się piękniejszy. 


czwartek, 17 grudnia 2020

Turniej literacki "Radość tworzenia"

Turniej literacki "Radość tworzenia" to jeden z moich pomysłów na współpracę międzyszkolną. Zadania przypadły dzieciom do gustu, więc może ktoś się skusi ;) 


KATEGORIA OPOWIADANIE

 

Instrukcja obsługi: Spokojnie, niczym się nie stresuj. Przed Tobą bardzo przyjemne zadanie. Musisz stworzyć wspaniałe opowiadanie. Tak, tak, nie kto inny tylko właśnie Ty. Pomoże Ci w tym Twój nowy przyjaciel – smerf Ważniak. Słuchaj smerfa Ważniaka, a na pewno świetnie sobie poradzisz.


„Chwyć w rękę długopis i do dzieła, a teraz moja rada bardzo szczera – pisz starannie, błędów unikaj, przepiękną historią wszystkich zachwycaj. Talentu nie marnuj, dobieraj słowa, a Juliusz Słowacki przy Tobie się schowa. Aby zaliczyć owe wyzwanie, wnet wykorzystaj słowa podane”.

 

SŁOWA: podarunek, miłość, łza, cud, spotkanie, dziewczynka  (podane słowa możesz odmieniać)


KATEGORIA LIST

 

Instrukcja obsługi: „Ludzie listy piszą, zwykłe polecone”…, ale Twój list będzie czymś zupełnie wyjątkowym. Czymś, co zachwyci wszystkich czytelników. W dobie telefonów komórkowych i Internetu, właśnie Ty przypomnisz o duchowej wartości pisania listów. Posłuchaj smerfa Lalusia, a dowiesz się, na czym polega Twoje zadanie konkursowe.


„Popatrz w lusterko, ujrzysz twarz znajomą, cudowną mocą nagle odmienioną. W krainę bajek zabierze Cię zaklęcie, poznasz tam przyjaciół na palca kiwnięcie. Napisz list do Lalusia o swojej przygodzie, w której zatriumfuje miłość, prawda oraz życie w zgodzie. Ty bajkę wybierasz, historię własną tworzysz, by Bramę Dobroci przed nami otworzyć”.


KATEGORIA ROZPRAWKA

 

Instrukcja obsługi: Rozprawka to nie zabawa, choć być taką może. Zwłaszcza, gdy argumenty są w dobrym humorze. Nie musisz zbytnio się spinać, lekko chwyć za pióro, a pisanie rozprawki stanie się naturą. Przekonaj nas do racji i swojego zdania, a najpierw wysłuchaj Marudy narzekania.

„Papa Smerf mawiał – Liczyć w życiu trzeba, a ja Wam mówię – liczby bym pogrzebał. Matematyka za nic nie wchodzi mi do głowy i zawsze liczę tylko do połowy. Pisać umiałem, ale w młodym wieku, lecz w porę zaniechałem mej twórczości grzechu. Teraz mam dylemat i szukam odpowiedzi: matematyka, czy polski – co też w duszy siedzi? A Ty jak sądzisz? Co lubisz? Co wolisz? Błąkać się w cyferkach, czy swój język szkolić?”


 KATEGORIA KARTKA Z PAMIĘTNIKA

 

Instrukcja obsługi: Kartką z pamiętnika pochwalisz się przed nami i wcale nie musisz operować wymyślnymi zdaniami. Wystarczy, że pokażesz prawdziwe emocje, a Twoje próby staną się owocne. Posłuchaj naszego Śpiocha, zamknij również oczy, a w Twojej wyobraźni piękno się narodzi. 


„Senna wyobraźnia bywa wręcz wskazana, jeśli piękna historia ma Ci zostać dana. Przedstaw w pamiętniku najwspanialszą chwilę swojego życia, tak aby wielu wzruszeń wszystkim dostarczyła. Nie bój się otworzyć, dziel się emocjami, to co zapisane, zostaje przecież z nami. Pozwól, bym zajrzał w Twój pamiętnik pewnego wieczora i z Twej opowieści wysnuł cudny morał”.


 KATEGORIA TWÓRCZA ZAGADKA

 

Instrukcja obsługi: Bawiłeś się kiedyś w młodego detektywa? Twórcza zagadka z misją tu przybywa. Ona wyzwoli pomysł literacki i nie ma tu żadnej przykrej zasadzki. Papa Smerf przekaże Ci dalsze wskazówki, abyś mógł rozpocząć tajemne wędrówki. 



„Znalazłem w swojej szafie pewną starą mapę, lecz za żadne skarby w niej się nie połapię. Co, gdzie prowadzi? Skąd ona pochodzi? Jakimi losami dotychczas dowodzi? Mapa wiedzę skrywa, wiedzę wciąż ukrytą, lecz możesz zostać jej pierwszym strażnikiem. Opowiedz nam historię, z mapą w głównej roli, aby moc wyobraźni mych smerfów wyzwolić”.

 



niedziela, 13 grudnia 2020

Edukacyjna Kinder niespodzianka

Któż z nas nie pamięta fikuśnych zabawek z jajek Kinder Niespodzianki? Zawsze przypominają mi one smak dzieciństwa. Czekoladę oddawałem braciom, śmieszne stworki zostawiałem dla siebie. Dziś po wielu latach wracam do sprawdzonej metody, która ma spory potencjał edukacyjny. 




1. Zabawki z Kinder Niespodzianki mogą okazać się szczególnie pożyteczne w tworzeniu opowiadań. Wystarczy rozdać uczniom śmiesznego stworka, a powstanie wokół niego niesamowita historia. 

2. Kolejnym pomysłem jest wykorzystanie naszych małych, zabawkowych przyjaciół przy tworzeniu opisu postaci. Czasami warto zastąpić podręcznikową ilustrację miniaturową figurką, z którą dziecko ma namacalny kontakt

3. Łączymy dwie zabawki z serii, a nasi uczniowie na pewno zechcą zbudować między nimi ciekawy i nietuzinkowy dialog. 

4. Zabawki przyciągają dzieci swoim wyglądem, nie można tego samego powiedzieć o gramatyce. A gdyby tak dopisać do naszych figurek odpowiednie przymiotnikiuśmiechnięty, wesoły, zabawny – taki jest Pan Kinder Niespodzianka. 

5. Wokół wybranej zabawki można też zgromadzić cały zastęp czasowników.

6. Zabawki niekoniecznie trzeba losować, można dać dzieciom wolny wybór. Niech czują, że liczymy się z Ich zdaniem, oczywiście jeżeli później napiszą, dlaczego wybrali właśnie tę postać.

Pora sprawdzić moc Kinder Niespodzianki w praktyce! 


sobota, 12 grudnia 2020

Okruchy historii - droga na Syberię

Nowy cykl na blogu - "Okruchy historii", a w nim - "Polskie drogi na Syberię". Na wydarzenie historyczne spoglądam przez pryzmat polskiego malarstwa i literatury. Tego typu nawiązania ułatwiają zapamiętanie fundamentalnego dla Polaków doświadczenia XIX wieku, a co najważniejsze, pozwalają zetknąć się z cierpieniem i bólem zesłańców, a także Ich wielką tęsknotą za daleką Ojczyzną. 


piątek, 11 grudnia 2020

"Opowieść wigilijna" - zrozumieć Scrooge'a

Scrooge nie jest postacią jednowymiarową, a takie przynoszą najwięcej wątpliwości. Przyglądając się głównemu bohaterowi "Opowieści wigilijnej", przyglądamy się również sobie - własnym słabościom, wadom, spojrzeniu na drugiego człowieka. 

Co byśmy zrobili na miejscu Boba i Freda? Czy nie za szybko skreślamy? Jak pomóc tym, którzy pozornie tej pomocy wcale nie potrzebują? 

A może Scrooge jest gdzieś między nami i w te Święta także będzie oczekiwał pomocy? Czy ją znajdzie? 


Warto pytać o rzeczy najtrudniejsze, a być może otrzymamy najpiękniejsze  odpowiedzi.  


W refleksji nad postawą Scrooge'a skorzystam z poniższego materiału ;) 



poniedziałek, 7 grudnia 2020

Próba rzymskiego legionisty

 

Wyobraź sobie, że nagle znalazłeś się w starożytnym Rzymie. Musisz szybko odnaleźć się w nowej rzeczywistości, więc trzy razy się zastanów, zanim udzielisz odpowiedzi. Od Twojego wyniku zależy, jaką pozycję zajmiesz w społecznej hierarchii Wiecznego Miasta.



Twój wuj Tycjan opowiadał Ci za dziecka pewną legendę, według której dwóch braci – Remus i 1) ……………. mieli założyć Rzym. Podobno wykarmiła ich 2) ……………. Czy to naprawdę możliwe? Długo się nad tym zastanawiałeś, lecz w końcu przyjąłeś ową legendę za pewnik.

Dziś w Rzymie rządzi cesarz i nikt nie ośmiela się sprzeciwić jego władzy, lecz nie zawsze tak było. Wuj opowiadał Ci o początkach miasta, gdy rządzili nim 3) ………………. Jest to dla Ciebie daleka przeszłość. Bardziej fascynują Cię czasy republiki, gdyż właśnie wtedy o sprawach państwowych mieli decydować 4) ……………………., a nie jedna osoba.

Wróćmy jednak do czasów współczesnych. Niedawno wróciłeś z wyprawy wojennej, gdyż jesteś 5) ………………………. Do podstawowego Twojego wyposażenia należy m.in. 6) …………………….., 7) ……………………… i 8) …………………………. Z dumą służysz swojemu krajowi, idąc śladami dalekiego krewnego, który walczył przeciwko Kartaginie i pokonał wrogów, pomimo iż używali oni w walce nawet 9) ………………….. (chodzi o zwierzęta).

Teraz możesz spokojnie oddawać się codziennym rozrywkom, a tych w starożytnym Rzymie nie brakuje. Jeśli będziesz chciał obejrzeć tragedię lub komedię, pójdziesz do 10) …………………. Niewykluczone, że trafisz tam również na okrutne walki rzymskich niewolników, tzw. 11) …………………………….. 


Wolisz odpocząć od podobnych widoków? Wybierz się do rzymskiej łaźni, czyli 12) ……………………… Nasłuchujesz wieści o kolejnej wyprawie? Na słynnym placu – 13) ……………………………. nic nie ukryje się Twojej uwadze.

Potrzebujesz chwili skupienia? Udaj się do świątyni i złóż ofiarę na cześć Jowisza. Wiesz doskonale, iż Rzymianie przejęli owe praktyki religijne od 14) …………………, gdy dokonali podboju ich ziem. Nie rozumiesz do końca, jak można wierzyć w siły natury.

Bardziej przekonuje Cię nowa religia – 15) ………………………… Jej wyznawcy wierzą w słowa 16) ………………………….., który skupia wokół siebie wiernych uczniów zwanych apostołami. Znakiem szczególnym nowej religii jest 17) …………………… Neron zapowiada wymordowanie wszystkich buntowników, którzy odeszli od starej wiary. Na razie przyglądasz się temu z boku.

Chciałbyś dołączyć do swojej siostry i brata, ale się boisz. Od dzieciństwa wpajano Ci przecież, że cesarz jest najważniejszy. Teraz nie wiesz, co o tym myśleć. Przechadzasz się nowo utwardzonymi drogami, w myśl przysłowia wszystkie one prowadzą Cię do 18) ………………….. Tu znajduje się centrum starożytnej cywilizacji – wielki amfiteatr – 19) ……………………….. oraz słynne akwedukty, którymi dostarczano 20) …………………… do miasta.


Siadasz na kamieniu, piszesz list do swoich wnuków. Opowiadasz im o życiu codziennym w Rzymie. Zaznacz cztery zdania, które mogłyby się w nim znaleźć – zgodnie z prawdą historyczną.

 

ü  Współczuję niewolnikom, którzy są siłą napędową rzymskiej gospodarki.

ü  Codziennie mijam na ulicach rycerzy w lśniących zbrojach.

ü  Podziwiam łuki triumfalne wzniesione na cześć wielkich rzymskich wodzów.

ü  Czasami muszę stłumić bunty gladiatorów.

ü  Posługuję się językiem greckim i hieroglifami.

ü  Mieszkam na Półwyspie Apenińskim.

ü  Jestem mieszkańcem Hellady.


Teraz podlicz swoje punkty i zobacz, jaki los przypadłby Ci wśród mieszkańców starożytnego Rzymu.

 

24-22 – cesarz

17-21 – członek senatu

11-16 – patrycjusz

6-10 – plebejusz  

0-5 – niewolnik

 

AVE CESAR J

niedziela, 6 grudnia 2020

"Zapiski polonistki" - wywiad z Radosławą Górską

Pierwszy gość w Edukacyjnej Lidze Mistrzów. Prowadzenie bloga, wypalenie zawodowe, edukacja zdalna - na te i inne tematy porozmawiamy dziś z panią Radosławą Górską. 






Grześ: Chciałem powiedzieć, że każda rozmowa naszego cyklu zaczyna się od krótkiej prezentacji gościa, ale... jest Pani pierwszym gościem Edukacyjnej Ligi Mistrzów, więc powiem, że to Pani zapoczątkuje tą dobrą tradycję. Proszę zatem o kilka słów o sobie.

Pani Radosława Górska: Nazywam się Radosława Górska, dla bliskich Kasia albo Dunia. Nauczycielką chciałam być od przedszkola, a polskiego chciałam uczyć od pierwszej klasy szkoły podstawowej, kiedy to zamęczałam wszystkich wokół zabawą w szkołę i z upodobaniem stawiałam "lufy". (W nauczycielskim życiu każda taka "lufa" była powodem udręki.) Tak, chciałam od dziecka do czasu kiedy mi się dzieciństwo nagle skończyło. W młodości miałam inne pomysły. Najpierw marzyłam o medycynie, potem o politechnice, a podjęłam studia socjologiczne. Niewiele brakowało, a zostałabym nauczycielem akademickim, ale życie zmusiło mnie do przerwania studiów i wyjechania z rodzinnego Śląska. Trafiłam na maleńką kurpiowską wioskę, gdzie zostałam polonistką. Uzupełniłam wykształcenie i zaczęłam swoją edukacyjną przygodę.

Chyba trzeba zwięźlej.

Jestem emerytowaną polonistką. Kochałam swoją pracę, a kontakt z uczniami sprawiał mi dużo satysfakcji. Teraz też nie potrafię przestać zajmować się edukacją. Prowadzę blog edukacyjny "Zapiski polonistki"

Grześ: Spokojnie, odpowiedzi mogą być rozbudowane 😉

No właśnie, większość nauczycieli na emeryturze myśli raczej o długo wyczekiwanym i zasłużonym odpoczynku, a Pani zdaje się podążać w odwrotnym kierunku, skąd ta anomalia? 😃

M.G. Anomalia... Właśnie tak.  Właściwie zawsze mówiłam, że na emeryturę będą mnie musieli wyganiać miotłą... A zdarzyło się całkiem inaczej. Pochorowałam się. Sytuacja w pracy była trudna, na trzy pracujące polonistki nie starczało godzin, a przekwalifikować się w pseudoszkółce na chemika nie chciałam.  Bzdury, jakie wprowadzała minister Zalewska i jakie kontynuują jej  następcy, sprawiły, że państwowa szkoła przestała być miejscem mi przyjaznym. Nie chciałam też narażać innych na konsekwencje mojej zbuntowanej postawy. Uznałam, że odejście na świadczenie będzie rozwiązaniem najmniej bolesnym.  Ostatecznie wszelkie wątpliwości rozwiał mój syn, który zaproponował, abyśmy razem zamieszkali pod Bydgoszczą (a pracowałam w mazowieckim). Klamka zapadła. Pierwszy rok był super. W drugim uświadomiłam sobie, że bez uczenia jest mi źle, ale do szkoły wrócić na razie nie mogę bez zrezygnowania ze świadczenia. W takim razie trzeba zając się tym, co zawsze sprawiało radość: przygotowaniem  pomysłów opracowania materiału i .... uczeniem się nowych rzeczy.

Grześ: Pobrzmiewa w tych słowach niespotykany etos pracy i podejścia do zawodu nauczyciela..., no właśnie, czy tylko zawodu?


M.G. Nie. Do pracy. Zawsze mocno angażuję się w to, co robię. Na decyzję prowadzenia bloga wpływ miało i to, że nie umiem żyć tylko dla siebie. To rodowe dziedzictwo wsparte osobistymi doświadczeniami. Zawsze w pobliżu był drugi człowiek, którym trzeba się było zaopiekować. Teraz okazało się, że otoczenie jest w zasadzie samowystarczalne, więc trzeba znaleźć kogoś, komu można pomóc. Młodzi nauczyciele...

Grześ: Właśnie, tacy, jak ja 🙂 Wiem, że wielu młodych nauczycieli odnajduje na Pani blogu liczne inspiracje. Jakie to jest uczucie? Być przewodnikiem dla młodszych adeptów trudnej sztuki nauczania.


M.G. Szczerze? Nie wiem. Nie do końca wiem, kto i jak korzysta z bloga, bo tyko czasem mam informację zwrotną. Jeśli ludzie piszą z konkretnymi problemami, wspólnie szukamy rozwiązania. A wtedy czuję, że jestem potrzebna. Nie dałam się wyzłomować. I to daje poczucie satysfakcji.

Grześ: Jest to chyba znak dzisiejszych czasów, ludzie lubią korzystać z udostępnionych materiałów, ale nie zawsze mają czas, by je skomentować, pochwalić. Taka interakcja z czytelnikiem jest chyba czymś pożądanym w rozwoju bloga?

M.G. Interakcja z czytelnikami jest trudna do przecenienia. Przecież to dla Was piszę. Mnie te materiały nie są potrzebne. Chcę, aby były funkcjonalne, dlatego zależy mi nie na pochwałach a na uwagach, co się sprawdziło, a co wymaga dopracowania. Jestem otwarta na wszelkie sugestie. Przyznam też, że bez komentarzy blog przestaje mieć sens. Jedyną korzyścią dla mnie jest poczucie użyteczności. Jeśli ludzie tylko biorą, robi się smutno. To demotywuje. Dziś chyba najbardziej ludziom trzeba życzliwości. Daję ją na każdym kroku. Czasem chciałabym dostać.

Grześ: To bardzo ważne przesłanie, chyba nie tylko ze względu na szalejącą wokół nas pandemię, czy zbliżające się Święta. Życzliwość jest nam potrzebna w codziennej rzeczywistości. A czy pamięta Pani, choć jeden taki moment, w którym czytelnik bloga szczególnie Panią zainspirował, wzruszył, może docenił w jakiś niebanalny sposób?


M.G. Tak, oczywiście. Czasem ludzie do mnie piszą wiadomości prywatne. Gdyby przejrzał Pan bloga chronologicznie, na pewno zauważyłby Pan nieraz nagłą zmianę tematyki czy układu treści. To reakcja na potrzeby czytelników. Czasem wprost pisze, że coś robię na Waszą prośbę. W tym roku cały wrzesień pracowałam, aby ułatwić życie zaczynającej edukacyjną przygodę Nadii. A najbardziej wzruszył mnie mój absolwent wpisem na pożegnanie Kurpiów, ale to na ściance FB, nie na blogu.

Grześ: Takie chwile na pewno zapadają w pamięć i stymulują do kolejnych działań. A gdzie mityczne wypalenie zawodowe? Nie działa na Panią?


M.G. Działało. Wspomniałam, że pod koniec pracy się pochorowałam. Zbiegło się wtedy wiele problemów, między innymi wypalenie zawodowe. Proszę mi wierzyć, bywało, że z trudem mobilizowałam się, żeby pomyśleć, co następnego dnia mam robić. To było silniejsze ode mnie. Musiałam spasować i skorzystać ze zwolnienia lekarskiego. Z trudem dociągnęłam do emerytury. Później pierwszy rok to wesołe życie emeryta. Nareszcie miałam czas dla siebie i nie musiałam zajmować się innymi. Rok wystarczył, żebym wypoczęła i zmagazynowała tyle energii, że musiała znaleźć ujście. Rację miała moja mama, która twierdziła, że człowiek po kilkudziesięciu latach pracy powinien mieć prawo przejść na czasową emeryturę, a kiedy odpocznie powinien móc wrócić, bo znów mu się będzie chciało.

Grześ: Co zatem zrobić, by wypalenie nas nie dopadło? Rok, dwa przed emeryturą to jeszcze pół biedy, a co jeśli dosięgnie ono młodego nauczyciela z niewielkim stażem? Jest na to jakaś rada?

M.G. Psychologowie twierdzą, że bronić się przed wypaleniem trzeba od początku. Nie wolno pozwolić, żeby praca nas zdominowała. Pracoholizm jest naprawdę groźny, szczególnie dlatego, że nie pozwala na prawdziwy odpoczynek. Obok pracy musi znaleźć się miejsce na inne aktywności, w tym na hobby. To ważne, żeby mieć odskocznię. I ważne, żeby się nauczyć odpoczywać. Tak zorganizować sobie pracę, aby chociaż jeden dzień w tygodniu poświęcić sobie. Kolejna sprawa to ruch, najlepiej na świeżym powietrzu. Mnie ratuje las, cisza, ukochany pies, milusińskie koty. Od zwierząt można nauczyć się radości chwili i cieszenia się tym, co się ma. To bardzo ważne. Serdeczność, uśmiech, swoboda.

Grześ: Zatem trzeba znaleźć balans między oddaniem się uczniom, szkole, edukacji, a życiem prywatnym. Czasami jest to bardzo ciężkie, zwłaszcza w dobie edukacji zdalnej. Jak Pani spogląda na taką formę prowadzenia lekcji, czy edukacja zdalna może przynieść w przyszłości jakieś pozytywne skutki?

M.G. Na pewno. Każda forma może przynieść korzyści. Inna sprawa komu i pod jakimi warunkami. Na pewno zdalna nauka jest korzystna dla uczniów ambitnych, dobrze zmotywowanych, tych, którzy chcą się uczyć. Tym nie  trzeba strażnika moralności ani poganiacza. Niestety, nie oni stanowią większość w naszych szkołach. Inna kwestia, dlaczego. Edukacja zdalna nie sprawdza się przy uczniach, którzy uczą się z musu. Bez kontroli zwyczajnie odpuszczają. Traktują czas zdalnej nauki jak dobrą okazję do pobawienia się na komputerze bez ględzenia dorosłych. Nic dziwnego, że nie osiągają wysokich wyników. Edukacja zdalna to wyzwanie, które wymaga zarówno sprawnego sprzętu, szybkiego Internetu, jak i zupełnie innych umiejętności dydaktycznych niż edukacja stacjonarna. A nasz nauczyciel jest pozostawiony sam sobie. Ministerstwo nie tylko nie przygotowało nauczycieli na wyzwania XXI wieku, ale koncertowo zmarnowało nawet ten czas wiosny i lata, który pandemia nam podarowała. Ani szkoleń dla nauczycieli, ani doposażenia szkół, ani zbudowania sensownych platform edukacyjnych. Nauczyciele uczą się w ciemno, na własną rękę, często za własne pieniądze. A kolejni ministrowie nie dostrzegają problemu i chwalą się e-podręcznikami. Na odkrywanie tajników e-learningu mogą sobie pozwolić tacy pasjonaci jak ja, którzy nic nie muszą, a wiele mogą. Ale nauczycielowi pracującemu z dziećmi i młodzieżą państwo ma obowiązek zapewnić niezbędne środki pracy. Przyznam, że e-learningiem zajmuję się od kilku lat, ale nie potrafię sobie wyobrazić, jak miałabym poprowadzić lekcję matematyki bez tabletu graficznego. Wpisywanie formuł matematycznych na klawiaturze jest co prawda możliwe, ale bardzo czasochłonne. A ilu nauczycieli matematyki otrzymało w pracy takie tablety?

Grześ: Zgaduję, że pewnie niewielu. Myśli Pani, że ten czas otworzy oczy na nowy wymiar edukacji. Nowoczesne technologie to we współczesnej szkole konieczność. Wyciągniemy wnioski na przyszłość, czy po powrocie do tradycyjnej szkoły, nadal zamkniemy się w formule podręcznika i zeszytu ćwiczeń?


M.G. To zależy od odwagi i determinacji samych nauczycieli. Na MEN  w tej kwestii bym nie liczyła. Minister Czarnek nie po to zapowiada zmiany w podręcznikach, aby wpierać samodzielność i nowatorstwo nauczycieli... Z drugiej strony nie da się świata zatrzymać. Ale niestety, można szkołę uczynić jeszcze bardziej anachroniczną. Niskie pensje, atmosfera strachu i podejrzliwość, indoktrynacja wprowadzana na siłę... to już było. Niektórzy nauczyciele wyszli obronną ręką z próby czasu. A jak będzie? To od Was zależy.

Grześ: Dziś Mikołajki, jaki prezent uradowałby Panią najbardziej i co sprezentowałby Pani innym nauczycielom z okazji tego Święta?

M.G. Mnie najbardziej ucieszyłyby ciepłe słowa na blogu, a co ja sprezentuję innym zobaczy Pan niedługo na blogu.

Grześ: Czyli Mikołajkowa niespodzianka, dziękuję zatem za rozmowę i życzę kolejnych edukacyjnych inspiracji oraz grona życzliwych czytelników. 

M.G. Serdecznie dziękuję. Na nadchodzący czas życzę dużo sił, jeszcze więcej pogody ducha i spontaniczności.


Dla tych, którzy jeszcze nie dotarli, polecam blog pani Radosławy - "Zapiski polonistki".