Moje własne przemyślenia związane z rozmową Mikołaja Grynberga z Krystyną Budnicką
„Jesteśmy ludźmi i każdy ma prawo do szczęścia i do wolności…” – tymi słowami Krystyna Budnicka zakończyła wczorajszą rozmowę z Mikołajem Grynbergiem. Powyższe memento nabiera szczególnego wymiaru w kolejną, już 78 rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim. Świadectwo ocalałej z Zagłady na długo pozostaje w pamięci, nie pozwala przejść obojętnie, skłania do refleksji.
W
odpowiedziach Krystyny Budnickiej wielokrotnie powtarza się imperatyw mówienia –
przekazania prawdy o Holocauście. Jest on czymś częstym u osób, które przeżyły.
Nie u wszystkich oczywiście, trauma z przeszłości nieraz nie pozwala mówić,
mechanizm wyparcia jest silniejszy od potrzeby wyznania/wypowiedzenia – to też
trzeba zrozumieć.
Są
rozmowy, które pozostają z nami na zawsze. I tak na pewno będzie w tym
przypadku. Krystyna Budnicka niby porusza tematy znane – pisali o nich
najważniejsi pisarze Zagłady – Henryk Grynberg, Bogdan Wojdowski, Adolf
Rudnicki, Stanisław Wygodzki, Hanna Krall. A jednak – każde Jej słowo trafia
bardzo głęboko, każe wyjść ze strefy komfortu. Człowiek słucha, nie dowierza, a
zarazem chce chłonąć więcej, bo ma poczucie, że uczestniczy w czymś ważnym,
wyjątkowym, niepowtarzalnym…
Żywa
lekcja historii… wypada mieć nadzieję, że dotrze ona do jak największej ilości
osób, zwłaszcza młodych, na czym również zależy pani Krystynie. Przecież to one zaniosą w świat owy pomnik pamięci.
O
taki wymiar historii należy walczyć w szkołach, o historię, która rzeczywiście
przemawia i porusza, a nie jest zbiorem wyświechtanych czy zastygłych w
sztucznej pozie postaci. Trudna to misja, lecz jedyna słuszna…
To
właśnie rozmowa Mikołaja Grynberga z Krystyną Budnicką powinna być lekturą
obowiązkową dla naszej kochanej młodzieży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz